się boi.
25 marca 2012
Mój Bóg, ten, którego szukam po omacku, ten, o którym mówią, że wszechmogący i wszechpotężny i wszechogarniający, ten, którego jedno słowo wystarczy, żeby stwarzać światy, ten Bóg dziś stwierdził, że się boi.
Tak po prostu.
Nie, że zła, czy końca świata, to to On już ma rozpracowane.
Nie, że śmierci, bo to też już załatwił.
Boi się, Bóg, że Go ominę znowu i z tego mojego szukania niewiele wyjdzie.
Może to dla niego pestka, ale z Nim tak jest, że nie lubi się narzucać i chociaż ma swoje sposoby, w ostatecznym rozrachunku decyzja należy do mnie.
I tego, mimo, że we mnie wierzy bezgranicznie ten mój Bóg, tego się właśnie boi.