• Home
  • Posts RSS
  • Comments RSS
  • Edit
  • Dzień dobry, przepraszam, szukam wyjścia z tego świata.... ?

    3 października 2011
     
     
     
    Posłuchajcie! Zaczynamy. Kiedy bajka się skończy, będziemy wiedzieli
    więcej, niż wiemy teraz, bo to był zły czarownik! Jeden z najgorszych, sam
    diabeł. Pewnego dnia wpadł w świetny humor, zrobił bowiem lustro, które
    posiadało tę właściwość, że wszystko dobre i ładne, co się w nim odbijało,
    rozpływało się na nic, a to, co nie miało żadnej wartości i było brzydkie,
    występowało wyraźnie i stawało się jeszcze brzydsze. Najpiękniejsze
    krajobrazy wyglądały w tym lustrze jak gotowany szpinak, najlepsi ludzie
    byli szkaradni albo stali na głowach bez tułowia. Twarze w tym lustrze były
    tak wykrzywione, że nie można ich było rozpoznać; ten, kto miał piegi,
    mógł być pewien, że pokryją mu cały nos i policzki.
       Diabeł zaś uważał, że to było ogromnie zabawne. Skoro tylko przez
    głowę człowieka przeleciała jakaś zacna, dobra myśl, już twarz w lustrze
    wykrzywiała się, a diabeł-czarownik śmiał się ze swego sprytnego
    wynalazku. Wszyscy, którzy chodzili do szkoły diabła, gdyż założył czarcią
    szkołę, opowiadali na prawo i lewo, że stał się cud; uważali, że dopiero
    teraz będzie można dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda świat i ludzie.
    Biegali wszędzie z lustrem i w końcu nie było ani jednego człowieka, ani
    jednego kraju, który by nie został w nim opacznie odbity. Przyszło im do
    głowy, by polecieć do nieba i zabawić się kosztem aniołów i Pana Boga.
    Im wyżej lecieli z lustrem, tym bardziej wszystko się wykrzywiało, zaledwie
    mogli je utrzymać, lecieli wyżej i wyżej, coraz bliżej aniołów i Boga; wtedy
    lustro zadrżało tak strasznie, że wypadło im z rąk na ziemię, gdzie
    rozprysło się na tysiące milionów, bilionów i jeszcze więcej okruchów.
    Teraz dopiero wyrządzili o wiele większą krzywdę niż przedtem, gdyż
    niektóre kawałki były mniejsze od ziarnka piasku i pofrunęły daleko w
    świat; gdy wpadły komuś do oka, tkwiły w nim, i wtedy człowiek ten widział
    wszystko na odwrót albo spostrzegał tylko to, co było w danym
    przedmiocie złe, gdyż każdy odłamek lustra miał tę właściwość co całe
    lustro; byli ludzie, którym taki odłamek wpadł do serca, i wtedy działo się
    coś okropnego: serce stawało się jak kawałek lodu. Niektóre kawałki
    szkła były takie duże, że zrobiono z nich szyby okienne, ale nie warto
    było patrzeć przez nie na przyjaciół; inne kawałki dostały się do okularów
    i źle się działo, kiedy ludzie nakładali te okulary, aby dobrze widzieć i
    dobrze sądzić; a Zły śmiał się, aż mu się brzuch trząsł, i to go przyjemnie
    łaskotało.

    0 komentarze:

    Prześlij komentarz