• Home
  • Posts RSS
  • Comments RSS
  • Edit
  • Noc ogromna -

    24 kwietnia 2011

    czyli taka, że aż by się chciało, żeby cały świat się stał na nowo.
    żeby wyjść na Stolarską nad ranem i zobaczyć, że na przykład policjanci spod amerykańskiego konsulatu rozłożyli sobie barbecue na chodniku, albo że zamiast nich stoi sobie tam jazzband z porywającym Hallelujah i jakiś Murzyn  gwiżdze do standardów directly from New Orlean i zbiera drobniaki do kapelusza.
    nie wiem skąd mi się Nowy Orlean nagle na Stolarskiej?

    a tu tylko jakaś nieziemska przejrzystość powietrza, ale nadal Nie-Miłość i przekonanie, żeśmy się gdzieś zgubili wpół drogi i nie umiemy trafić do domu .
    Jeden głęboki oddech nie-ziemskością, a potem się znowu dusimy.

    Nie podoba mi się świat taki, jak go widzę ostatnio.
    moge się zbuntować przeciw jego bliżej nieokreślonej beznadziei, ale mam wrażenie niejasne, że świat to mało obejdzie.
    mógłby tego buntu nawet nie zauważyć.

    no to byle tego tlenu starczyło na Jaknajdłuzej.

    1 komentarze:

    1. Magdalena. pisze...:

      przeczytałam dziś na demotywatorze, że kiedy na ziemi zabraknie powietrza, ludzie zaczną masowo wykupywać "lejsy" ;)
      trzymaj się wbrew światu!
      wszak Prawdziwie Zmartwychwstał !
      :)

    Prześlij komentarz